MIZON snail repair eye cream-krem pod oczy z śluzem ślimaka
Z regularnością wpisów u mnie na bakier, miałam długą przerwę spowodowaną różnymi czynnikami.
W nagrodę dziś wyczekiwany post na temat kremu Mizon.
Ciekawi czy zadziałał? czytajcie dalej :)
Do tej pory pod oczy używałam kremów głownie nawilżających . Nie miałam potrzeby wklepywać skoncentrowanych specyfików przeciwzmarszczkowych. Do czasu gdy zauważyłam pierwszą ogromną zmarszczkę .Przeraziłam się i od razu zaczęłam szperać w sieci w poszukiwaniu czegoś dobrego co pomogło by mi pozbyć się zmarszczki. Oczywiście kremów pod oczy jak mrówek i nie wiedziałam co kupić. Po prostu zgłupiałam a czas gonił . Więc zaświeciła mi się lampka i pomyślałam że skoro kremy BB azjatyckie się u mnie sprawdzają i bardzo lubię kosmetyki z Korei dlaczego nie miałabym spróbować pielęgnacji? szybko kliknęłam na e-bay i zamówiłam krem pod oczy z śluzem ślimaka co dla niektórych jest dość kontrowersyjne np.dla mojej mamy :)
Krem przyszedł bardzo szybko.I od razu zaczęłam się smarować :)
Opakowanie ma bardzo ładne solidne i wygląda na bardzo drogi, zamknięty jest w szklanym słoiczku z szpatułką do aplikowania. Pojemność to 25g bardzo dużo jak na krem pod oczy :)
Kilka słów od producenta:
" - filtrat z śluzu ślimaka (aż 80%) - działa silnie regenerująco na skórę
- E.G.F. - naturalnie zaczyna zmniejszać się w okolicach 25 roku życia, sprawia, że skóra jest jędrna, napięta i bez zmarszczek
- adenozyna i peptydy - uelastyczniają i ujędrniają skórę wokół oczu
- niacynamidy - wspierają w walkach z obrzękami wokół oczu oraz brzydkimi zaciemnieniami"
Mizon snail repair eye cream ma konsystencje lekką, wodno-żelową o ile można to tak nazwać,osoby które lubią treściwe kremy nie będą zadowolone . Na początku też nie byłam przekonana, jednak później przestało mi to przeszkadzać.
A teraz czas na efekty. Krem stosowałam przez miesiąc i nadal go używam :) Codziennie go nakładałam , byłam bardzo systematyczna gdyż chęć pozbycia się zmarszczki była i jest bardzo duża :)
Kosmetyk nakładałam grubą warstwą , traktowałam go jako maskę pod oczy, a to dlatego że zbyt cienka warstwa była nie wystarczalna ,krem się wchłonął i nic się nie działo.
Gdy nałożyłam grubszą warstwę po chwili czułam działanie. Skóra stawała się bardzo wygładzona , i dobrze nawilżona a po dłuższym czasie zmarszczka lekko się "wyprasowała". Nadal ją widać ale jest spłycona i jestem pełna nadziei , że za niedługo całkowicie zniknie :)
Zacienienia nie zniknęły , ale na tym mi aż tak bardzo nie zależało. Zadowolona jestem z tego co uzyskałam:)
Polecam wypróbować, jeżeli nie krem pod oczy to inne kosmetyki z śluzem ślimaka
Jeżeli macie możliwość zakupu z e-bay to polecam bo jest taniej , natomiast można kupić krem również z strony dystrybutora www.mizon-polska.pl
Koniecznie wypróbujecie ja po kremie mam ochotę na inne kosmetyki np. do oczyszczania twarzy :)
Kto miał Mizon snail repair eye cream i może się pochwalić lub pożalić? :) Jeśli stosujecie lub stosowaliście kosmetyki Azjatyckie godne polecenia czekam na nazwy :) Chętnie wypróbuję coś nowego :)
Pozdrawiam
lawendowa magda
wooow ja bym chetnie coś poużywałam z tym śluzem ;) tym bardziej, że tam jest aż 80% tego wooow!
OdpowiedzUsuńkoniecznie :)
UsuńJa ogólnie lubię kremy z Mizon, co prawda używałam tylko próbek, ale podeszły mi tyle, że chętnie kupię pełnowymiarowe opakowanie :)
OdpowiedzUsuńPolecam na pewno nie pożałujesz:) ja się nie zawiodłam i myślę , że warto ich spróbować :)
UsuńMyślę właśnie o tym kremie ale mam dylemat czy nie kupić tego co twarzy i nie stosować pod oczy, bo chyba ma bogatszą konsystencję.. Mam próbkę kremu do twarzy z tej serii i dziś wieczorem pierwszy raz zaaplikuje jestem ciekawa jak się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia tego kremu zrobiłaś :) pozdrawiam i zapraszam również do siebie na bloga